Minimalizm w domu – czy robisz to dobrze?
Wiele słyszy się o minimalizmie. Jest obecny niemal w każdej sferze życia. Minimalizm w szafie, przestrzeni, na talerzu… w życiu. Informacje na temat tego, jak pozbyć się 99% rzeczy bombardują nas z każdej strony. Czy w natłoku wiadomości dobrze rozumiemy, czym jest minimalizm w domu?
Popkulturowe postrzeganie minimalizmu
Istotą zatracenia właściwego sensu w minimalizmie jest paradoksalnie coś, co wyniosło go na piedestał. Popkultura. Tak, przedostanie się filozofii minimalizmu do popkultury sprawiło, że usłyszały o nim i pokochały go miliony ludzi, interpretując minimalizm na swój sposób.
Ostatecznie minimalizm w domu sprowadzono do jednego zadania: wyrzucenia WIĘKSZOŚCI rzeczy ze swojej przestrzeni. Ten sposób ma być remedium na: bałagan (ten w pokoju i ten w głowie), dobre samopoczucie, wyeliminowanie złych nawyków czy nawet zdrowy tryb życia. Minimalizmowi przypisuje się wielką moc, która ma w prosty (a jakże!) sposób rozwiązać problemy wszelkiej maści.
To uproszczenie jest oczywiście szkodliwe i właściwie w ogóle nie przedstawia minimalizmu w domu, takim jaki jest on naprawę. Zatem jakie mity należy obalić, aby cieszyć się harmonijną przestrzenią, która faktycznie wspiera nasze dobre samopoczucie?
Minimalizm w domu – nie potrzebuję niczego!
To pierwszy mit, który należy obalić. Potrzebujemy rzeczy, aby móc funkcjonować w danym społeczeństwie. O ile nie jesteś mnichem mieszkającym w Meteorach, potrzebujesz bazowej ilości przedmiotów.
Niekiedy rezygnowanie ze sprzętów domowych wpływa na naszą niekorzyść. Przykład? Być może pracuje w korporacji, przed wyjściem z domu odwozisz malca do żłobka czy przedszkola, a sam chcesz mieć chociaż 20 minut dla siebie. Czy w takiej sytuacji pozbawiłbyś się czajnika elektrycznego, aby zagotować wodę w garnuszku? Lub zrezygnował z żelazka, bo przecież… dobrze rozwieszone ubrania wyschną bez powstawania zagnieceń?
Ilość sprzętów i przedmiotów w domu należy dostosować do swojego indywidualnego trybu życia. Nie ma jednej odpowiedzi, jakiej ilości wyposażenia w domu potrzebujesz. Minimalizm opiera się na harmonii, a nie na brakach.
Minimalizm = systematyczność
I tak, i nie. Szkodliwą częścią tego mitu jest to, że decydując się na minimalizm w przestrzeni, systematyczność pojawia się sama. Niestety nic nie dzieje się bez zaangażowania naszej woli i to równanie powinniśmy odwrócić, aby ukazywało to, jakim minimalizm jest naprawdę.
Systematyczność = minimalizm.
Dlaczego? Ponieważ swego rodzaju ascetyzm, o którym mówimy może urodzić się z systematyczności. Nawyki uczą Cię, czego w rzeczywistości potrzebujesz. Biegając codziennie rano przez 21 dni z rzędu wiesz samoistnie:
- ile ubrań sportowych potrzebujesz,
- gdzie powinny się znajdować, abyś mógł sprawnie wyjść na trening,
- jaki bidon lub butelka na wodę Ci odpowiada,
- ile razy należy zrobić pranie w ciągu tygodnia.
Systematyczność pozwala odkryć to, czego się potrzebuje. Tym samym eliminuje posiadanie zbędnych kubków termicznych, butelek z różnorodną zakrętką, 5 wyciskarek do cytryn, 4 par butów do biegania etc.
Dzięki temu możesz zrezygnować ze zbędnych sprzętów i wybrać te, które wspierają Cię w drodze po życiową formę. Zatem to systematyczność pozwala nam podejmować właściwe decyzje odnośnie minimum sprzętu.
Design na najwyższym poziomie to minimalizm w domu
Przyznajemy rację – piękne, ascetyczne wnętrza są niezwykle wysmakowane. Zdjęcia przestrzeni Palazzo Daniele czy domów niektórych celebrytów potrafią zachwycać. Jednak do tego typu skrajnego wydania minimalizmu w domu, metraż mieszkania powinien być co najmniej okazały.
Aby jedynym meblem w sypialni mogłoby być łóżko drewniane, potrzebujesz garderoby. A to dodatkowy pokój, którego wydzielenie w małym mieszkaniu w bloku może być karkołomne. Oczywiście byłoby cudownie móc tak wyciszyć przestrzeń, by skupić się wyłącznie na zapadaniu w zdrowy sen, jednak miejsce na przechowanie jest równie ważne. Zwłaszcza, jeśli wychowujesz małe dzieci.
Dobrze zaprezentowane meble z drewna w sposób ascetyczny, wymagają również wysokich sufitów, które obecnie możemy spotkać jedynie w starych kamienicach. Dobry design to projekt, który pasuje do wnętrza mieszkania, które akurat urządzasz.
Tanie meble, czyli minimalizm w portfelu
Minimalizm w złej formie objawia się także w postaci robienia niepotrzebnych cięć w budżecie. Zdarza się, że popkulturowi minimaliści, starają się zamknąć w małej kwocie kupując wyposażenie do salonu, kuchni czy sypialni.
Tak pojmowany minimalizm w domu to kolejny mit, który należy obalić. Warto w tym miejscu zastanowić się, czy dobry, dębowy stół do jadalni będzie lepszym wyborem, niż lekkie sosnowe meble, które po kilku sezonach będą do wymiany.
Solidne meble drewniane to inwestycja na lata. Stół do jadalni odporny na zarysowania, rama łóżka do sypialni, która zachwyca uniwersalnym designem, wysokojakościowe krzesła i fotel do salonu.
Zakup i jakość tych sprzętów należy dobrze przemyśleć, ponieważ w większości przypadku okazuje się, że kupno dobrych mebli drewnianych jest w rzeczywistości… korzystne finansowo. Raz wydane pieniądze rozłożą się na lata użytkowania wyposażenia, które może być przekazywane nawet z pokolenia na pokolenie.
Jasna strona aranżacyjnej powściągliwości
A co w minimalizmie jest zawsze trafne? Uniwersalność. Uniwersalność bazowych sprzętów i wyposażenia w domu. Im więcej funkcji dany przedmiot spełnia, tym bardziej go potrzebujesz. Dzięki temu oszczędzasz miejsce, jesteś przyjazny środowisku oraz pojmujesz minimalizm w domu w dobry sposób.
Czystość. To może nie jest zbyt oczywiste, jednak… czysty dom, posprzątane mieszkanie momentalnie sprawią, że poczujesz się w swojej przestrzeni lepiej. Porządek optycznie powiększa pokój, ułożone rzeczy sprawiają wrażenie stale używanych (a więc potrzebnych). Czysty dom bezpośrednio wpływa na dobry nastrój, ponieważ eliminuje kurz, pył i różnego rodzaju roztocza, które mogą powodować choroby.
Jesteś gotowy, aby wdrożyć minimalizm (w prawidłowy sposób) do własnego wystroju wnętrz?
Komentarze